Książkowo 14
Znamy doskonale cytat głoszący, iż wszystkie zwierzęta są równe, ale niektóre są równiejsze…
„Folwark Zwierzęcy” to kolejne z przeczytanych przeze mnie dzieł Orwella – lepiej późno, niż wcale. Mieszkające na angielskiej farmie zwierzęta, podburzane przez świnie – będące bez wątpienia bardzo inteligentnymi stworzeniami, acz w kulturze te zwierzęta na ogół nie kojarzą się dobrze – postanawiają obalić brutalne rządy gospodarza i wprowadzić swoje własne prawa, a tym samym wywalczyć sobie godne życie. Dochodzi do rewolucji i wkrótce na farmie zapanuje wolność, spokój i dostatek… do czasu.
„Rewolucja, jak Saturn, pożera własne dzieci”, ale niesie za sobą także szereg innych konsekwencji. Pokazała to dobitnie historia i pokazuje to także książka Orwella – tak, Folwark to metafora Związku Radzieckiego i tego, co wydarzyło się w nim od 1917 roku do… no właśnie, „Folwark Zwierzęcy” został napisany w 1945 roku, ale okazał się dziełem znacznie bardziej hmm… wizjonerskim. I to, co się tam wydarzyło można odnieść – niestety – nie tylko do Związku Radzieckiego.
Sytuacja z interpretacją „Folwarku…” ma się podobnie, jak z „Rokiem 1984” – co rusz ktoś z prawa lub lewa wyciera sobie gębę Orwellem, próbując dopasować jego książki do aktualnej sytuacji politycznej, gospodarczej, społecznej czy jakiejkolwiek. Nie zrażajcie się tym – to nie jest przestroga ani przed współczesną partią X ani przed partią Y. To książka, która ukazuje uniwersalne (niestety) mechanizmy powstawania państwa totalitarnego, ze wszystkimi konsekwencjami, jakie ponosi społeczeństwo. I na koniec ciężko już odróżnić świnię od człowieka…
2 komentarze
Toria
Właśnie czytam. Tzn. chwilowo mam przerwę w czytaniu. Mam teraz sporo innych zajęć a poza tym codziennie jest upał i mniej mi się chce siedzieć nad książkami. Jednak postaram się do tego wrócić, bo czytać lubię i trochę mi tego brakuje.
Super blog. Pozdr Toria :)
Lou Fontaine
Ja też ostatnio nic nie czytam, ale może mi się w końcu uda… :) Dzięki i pozdro :)