-
Książkowo 34
Pozwólcie, że zacznę od dość osobistego wstępu. Gdyby ktoś zapytał o najważniejszą książkę mojego życia… to będzie właśnie ta książka. „Płakaliśmy bez łez”. Kupiłam ją jeszcze będą uczniakiem, przeleżała na półce i niecały rok przed maturą, w kwietniu 2004 roku, postanowiłam tę książkę przeczytać. Wcześniej temat Sonderkommando niezbyt mnie interesował, w przeciwieństwie do wspomnień i relacji opisujących codzienność więźniów KL Auschwitz. Nie jest trudno zauważyć, że byli więźniowie do współwięźniów z Sonderkommando odnoszą się z reguły niechętnie. Od drobnych pejoratywów po oskarżenia naprawdę ciężkiego kalibru. I ta niechęć udzielała się trochę także i nastoletniej mnie… Dopiero lektura „Płakaliśmy bez łez” sprawiła, że całkowicie zmieniłam swój sposób patrzenia na historię Sonderkommando…
-
Książkowo 29
Na początku zaznaczę, że nigdy nie miałam styczności z książkami Marka Krajewskiego, a po tę sięgnęłam, bo zainteresowała mnie tematyka, czyli judaizm, kabała oraz opętanie widziane przez pryzmat judaizmu i katolicyzmu. Sądziłam, że będzie to poważna, mroczna historia, wręcz horror… ale nie mogę powiedzieć, że się zawiodłam. Fabuła została poprowadzona w średnio poważnej konwencji, jest dreszczyk, jest trochę sensacji i pikanterii (tej ostatniej, według wielu osób, jest za wiele i została podana w mało strawnej formie). Przyjemnie czytało mi się opisy Krakowa i okolic z przełomu dawnych wieków. „Demonomachia” zebrała sporo negatywnych recenzji, co mnie trochę zdziwiło i tylko utwierdziło w przekonaniu, że o danej książce najlepiej jest wyrobić sobie…
-
Książkowo 08
Przeczytana, choć czasem z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony książka ma godny pochwały morał, z drugiej – dużo lepiej byłoby, gdyby fabuła bardziej trzymała się faktów. Z trzeciej strony – to powieść dla młodzieży, a nie książka naukowa… Dodam, że to nie jest kolejne holo-polo powstałe dlatego, że obecnie Auschwitz i Zagłada to dla niektórych autorów żyła złota. „Arytmetyka diabła” została napisana w latach 80. Jeśli porównać tę książkę z „Lalkarzem z Krakowa” – „Lalkarz…” wypada dużo lepiej, bo realia wojny przedstawiono prawdziwiej, a z kolei obóz zagłady symbolicznie, bez opisywania okrucieństw tego miejsca „w wersji soft”, przepraszam za wyrażenie. Jakkolwiek – mimo, że często miałam mieszane uczucia, nie skreślam…
-
Zdjęcie 01
Stary cmentarz żydowski w miejscowości Milówka. Dawno temu dało się wejść na jego teren, więc skorzystałam i zrobiłam kilka zdjęć.