Książkowo – “Niezwykłe podróże roślin”
Bardzo długo czytałam tę książkę, ale nie dlatego, że była w jakikolwiek sposób ciężkostrawna (dlatego piszę “czytałam”, a nie “męczyłam”), tylko dlatego, że przez ostatnie pół roku miałam różne problemy. Szczególnie takie natury psychicznej.
Teraz na nowych lekach czuję się lepiej i wreszcie mogłam ją skończyć.
“Niezwykłe podróże roślin” to fajna i pełna ciekawostek książka. Niektóre są bardziej znane, inne mniej, ale dla mnie większość była nowością. Jest też podana bardzo przystępnie i nienachalnie drobna wiedza naukowa.
Autor, profesor od lat zajmujący się naukowo botaniką, to prawdziwy pasjonat i tą pasją podzielił się z czytelnikami. Nakreśla i uświadamia także rzeczy, o których na co dzień nie myśli się i nie zwraca na nie uwagi. Ciekawie było poczytać, jak wielka historia ludzkości – i ta pozytywna, i częściej negatywna, jak czas podbojów, kolonializmu i wszelkiego zniszczenia – splatała się z losami wielu różnorodnych gatunków roślin.
Książka kończy się ważnym przesłaniem, że wszystko co żyje na Ziemi – i rośliny i zwierzęta, w tym ludzie – tworzy integralną całość. I nie, to nie brzmi jak wywody aktywistki z X i nie zalatuje to poprawnością polityczną – autor udowadnia nam, dlaczego tak uważa.
Wadą polskiego wydania jest brak ilustracji. Jedyne ilustracje to symboliczne akwarelki z motywami map i ogólnie motywami roślinnymi, może i są przyjemne dla oka i dodają książce klimatu… Ale brakuje ilustracji czy choćby zdjęć takich, jakie mamy w typowych atlasach botanicznych. Przyznam, że często podczas lektury odkładałam książkę i sięgałam po telefon, żeby naprędce wguglować jak wygląda dany gatunek rośliny.
Także – szkoda, ale to i tak super książka. :) Fajnie przeczytać coś takiego w przerwie między literaturą obozową.