Ostatnio u nas znowu ciężko z wyprawami, bo jest okropna pogoda, która dość mocno siada mi na psychikę… Na dodatek trwają u nas przygotowania do remontu i na jakieś plus minus dwa tygodnie będziemy uziemieni, a Niura większość dnia będzie spędzać z moją mamą w mieszkaniu po babci. Kotki natomiast przeniosą się tam na cały czas remontu, ze względu na ich bezpieczeństwo i komfort. To nic miłego siedzieć w huku i hałasie, i dla ludzi i tym bardziej dla zwierząt.
Wczoraj pojechaliśmy wynieść starą mikrofalówkę do specjalnego kosza na elektrośmieci, bo jest za mała, żeby odebrała ją firma, a jechać na drugi koniec miasta na wysypisko nie zamierzamy, choćby dlatego, że jest gorąco, a auto nie jeździ na wodę.
Ponieważ to rzut kamieniem, zajechaliśmy od razu do naszego lokalnego parko-lasu. Przeszliśmy się kawałek, Niura podziwiała bajoro leśne i inne tamtejsze atrakcje, wlazła w błoto, pogryzły nas komary… Ale ogólnie była to miła wycieczka.
Dla pieska tyle nowych zapachów, widoków, niczym wielka wyprawa!
U nas są kontenery na elektrośmieci, czasami cos tam wrzucamy…
Jak ja lubie takie bajorka… pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie flowersblossominthewintertime.blogspot.com