Autor: Lou Fontaine

13.06.2025 – Ginące drzewa

Miś przeglądał mapy Google w poszukiwaniu czegoś interesującego w okolicy – i trafił na miejsce o nazwie “Ginące drzewa”, znajdujące się niedaleko Rudy Śląskiej – niecałe 30 km od Zabrza. No i faktycznie, przyjechaliśmy na miejsce i po krótkim spacerze pół dziką leśną ścieżką, naszym oczom ukazał się całkiem pokaźny zbiornik wodny, z którego wystawało […]

05.05.2025 – Palmiarnia Miejska w Gliwicach

Dzisiaj przed południem miałam wizytę u kardiologa i korzystając z faktu, że byliśmy w Gliwicach – postanowiliśmy odwiedzić tamtejszą Palmiarnię Miejską. Mieliśmy dobry powód, bo odbywała się tam mała wystawa kaktusów z prywatnych kolekcji miłośników tych roślin. Tutaj więcej o wystawie. W Palmiarni ostatni raz byliśmy trzy lata temu, a dawno temu, jeszcze jako uczniak […]

31.05.2025 – Cmentarz Jeńców Sowieckich w Zabrzu

Mieliśmy ochotę gdzieś się wybrać. Padło na najbliższy parko-las “za cmentarzem”. Jako, że jest sobota i pogoda w końcu się poprawiła – w parku oczywiście tłumy ludzi, także na dużej polanie, na której Miś chciał polatać dronem, co skutecznie go zniechęciło. Ale przypomniałam sobie o czymś. Dawno temu, w latach 2004-05, gdy byłam jeszcze młoda, […]

25.05.2025 – Łabędy

Przed Wami fotorelacja z wycieczki do lasu w Łabędach, w których notabene już dawno nie byliśmy. Niura o mały włos nie upolowała padalca i myszy, a my polecamy środek przeciw komarom i kleszczom Mugga. Nie, to nie jest sponsoring :), środek jest naprawdę skuteczny i przy aplikacji nie dusi – przynajmniej nas. Bardzo długo się […]

Mamy drona :)

Kupiliśmy sobie drona. Powiedzmy, że nas stać. xD Co to za dron? DJI mini 4K w zestawie Fly More Combo, z dodatkowymi akcesoriami. Miś zrobił sobie wszystkie uprawnienia niezbędne do pilotowania bezzałogowego statku powietrznego. To wbrew pozorom wcale nie jest taka oczywista sprawa, bo każdy dron, który nie jest zabawką dla dzieci musi być zarejestrowany […]

25.04.2025 – niespodziewanie dobry spacer z psem

Dzielimy się obowiązkami i akurat dzisiaj była moja kolej na poranny spacer z Niurą. Poranny to za dużo powiedziane, bo oczywiście za sprawą Lerivonu spałam do 11:30, ale Niurze nic to nie robi, bo ona śpi tyle samo co my. Przy okazji tego spaceru miałam iść do paczkomatu, który jest dwie ulice dalej, ale ostatecznie […]

Następna strona » « Poprzednia strona